środa, 25 sierpnia 2010

przepraszam

niestety życie jest kruche i ten to wie kto tego doświadczył mój tata znajdował się w śpiączce wątrobowej lekarze powiedzieli że to tylko liczony czas wiec chciałam być przy nim dzień i noc , niestety kiedy go pielęgniarki przebierały musiałam wychodzić z sali nie pomyślałam o odleżynach ,nie wiem czy z braku nadziei czy z niewiedzy , ale po miesiącu się wybudził z czego jestem bardzo szczęśliwa ale niestety musiałam zacząć walkę o leczenie odleżyny okazała się 4 tego stopnia czyli do kości cały czas jest w szpitalu oddalonym o  50 km więc moja codzienna wizyta pochłania mi mój czas wolny ale nieszczęścia chodzą parami zdechła mi moja kochana Szirka (york) dostała porażenia walczyliśmy trzy dni i chyba mnie też dopadła deprecha jak wszystko się skończy myślę że jak najlepiej to znów będę dzielić się z wami moimi małymi radościami ktorych w tej chwili brak pozdrawiam serdecznie wszystkich i gorące całuski